Opowiadanie inspirowane pierwszym zdaniem #4

Miała 14 lat i była pewna, że jeśli zaciśnie powieki i mocno się skoncentruje to przez dach zobaczy gwiazdy.

Bardzo pragnęła je ujrzeć. Ale tkwiła w tym łóżku od nie wiadomo jak długiego czasu. Znała każdy szczegół sufitu, każde zakrzywienie, każdą plamkę, nawet zaczęła nadawać im imiona, aby znaleźć sobie jakąś rozrywkę. Bardzo pragnęła wstać i ujrzeć gwiazdy. Nie mogła, mimo chęci jej ciało odmawiało posłuszeństwa. Leżała tu tylko i czekała. Pielęgniarka co jakiś czas przynosiła jedzenie, zazwyczaj zjadała parę kęsów i odstawiała talerz, wypijała kompot, który był tak rozwodniony, że nie miał żadnego smaku, ale dla niej nie miało to większego znaczenia. Był jej obojętny. Wszystko w zasadzie było jej obojętne. Co jakiś czas przychodził lekarz, ale odpowiadała mu pół słówkami, raczej była zupełnie zamknięta w swoim świecie. Co ranek dostawała lekarstwa. Mówili, że mają pomóc, ale ona była święcie przekonana, że chcą ją tylko otumanić, żeby mieć spokój. Codziennie chowała leki pod językiem, a potem chowała pod poduszkę. Wiedziała, że któregoś dnia weźmie je wszystkie razem i w końcu ujrzy gwiazdy. Ale nie dziś. Dzisiaj tylko odłożyła kolejne tabletki na stosik i szukała w swojej pamięci nazw konstelacji. Nic nie mogła sobie przypomnieć. Jej mózg działał jakby na zwolnionych obrotach, wiedziała, że pamięć zaczyna ją zawodzić. Koncentracja też jej zupełnie wysiadała, kiedyś była w stanie skupić się jeszcze na dwóch czy trzech stronach książki, jedynej rozrywki, którą tu miała. Ale niestety z czasem i tego zaprzestała. Tkwiła tu tylko i patrzyła się w sufit. Czekała na dzień, kiedy w końcu odważy się, by ujrzeć gwiazdy.

Dodaj komentarz